czwartek, 19 czerwca 2014

Usterki w Corolli po 1.5 roku użytkowania

Dziś podzielę się z Wami informacjami na temat usterek jakie przytrafiły mi się w mojej Corolli od kiedy stałem się jej właścicielem. Jak wspominałem Toyota była moim świadomym wyborem - liczyłem na niezawodność Corolli. Oczywiście brałem pod uwagę, że nie jest to samochód nowy a nastoletni i usterki będą się pojawiać. Zakładałem jednak, że te najpoważniejsze się nie pojawią. Jak było? o tym niżej.

Usterki jakie przytrafiły mi się po 1.5 roku od zakupu wymienię chronologicznie:

1) z powodu słabego akumulatora spadła mi wskazówka obrotomierza za kołek ograniczający - drobiazg,
2) miałem problem z zamknięciem maski - problemem była linka która nie chodziła delikatnie w pancerzu przez to blokowała mechanizm zamka i z tego powodu miałem problem z zamknięciem maski - drobiazg,
3) teraz czas na pierwsze rozczarowanie, problem z odpaleniem grudzień 2013 r. - samochód stał przez 2 tygodnie,bak na rezerwie, zapalił po chwili zaczął pracować nierówno i zgasł po ciężkich bojach udało mi się go odpalić i dojechać do celu - następnego dnia już nie palił. - wymieniono przewód zasilania pompy paliwa i odpalił ale do dziś mam wątpliwości co było powodem awarii - poważna usterka,
4) problem z przeglądem - podobno hamulec ręczny nie łapał równo - hamulce wymagały jedynie regulacji - drobiazg,
5) popaliły mi się lampki podświetlające zegary - detal nowe są już w drodze,
6) pękł przewód od spryskiwaczy pod maską - drobna usterka - inwestycja w nowy przewód w OBI dział ogrodowy i po sprawie.

I to tyle.

Generalnie Toyota spisuje się dobrze. Mało pali zgodnie z założeniem. Istniejące usterki są drobne i do usunięcia małym nakładem pieniędzy brakuje tylko czasu by to zrobić w domowym zaciszu.

Co do sytuacji w której silnik Corolli nie odpalił to mimo że za winowajcę uznano przewód pompy paliwa i od tamtego czasu problem nie wrócił to czuje, że problem był gdzie indziej - wilgoć pod maską ( ciągle padało i mogły być to przewody zapłonowe ) - muszę to jeszcze sprawdzić.

A co Wam nawaliło w Corolli?

Pozdrawiam!